02/02/2014:
Punkt wyjścia:
Laboratorium Badawcze w Cambridge. Wszystko zaczęło się właśnie tam, pewnej burzowej nocy, umożliwiającej ciche włamanie do miejsc o niskim poziomie zabezpieczeń. Trzyosobowa banda pseudo obrońców zwierząt wkradła się do budynku i dostała do ściśle strzeżonego laboratorium. Mimo ostrzeżeń wypuścili z klatek chore szympansy, które bez najmniejszego oporu rzuciły się na nich, zraniły i zaraziły. Czym? Agresją. Pierdoloną agresją, rządzą mordu, krwi. Nie mieli ochoty na to, by Cię zjeść. Chcieli tylko zabijać.
15 dni później:
Wielka Brytania zostaje objęta kwarantanną.
Nad tym nie można było zapanować, zarażeni wydostali się poza pomieszczenie, budynek, ogrodzenie i miasto. Zaczęło się od rozruchów, ale od początku wiadomo było, że to coś niezwykłego. Działo się wszędzie... We wsiach, małych miasteczkach, stolicy. Działo się na ulicach, wdzierało przez okna. To był wirus. Zakażenie. Śmiertelna zaraza. Choroba rozprzestrzeniała się w mgnieniu oka, pochłaniając tysiące ofiar. Nie potrzeba było lekarza, żeby to wiedzieć. Widziałeś to, bałeś się tego, krzyczałeś i uciekałeś. To przez krew... Coś znajdowało się we krwi. Zainfekowani biegali po ulicach, czyhając na swoje ofiary. Nie byli sentymentalni, a zdrowi też nie mogli takimi pozostać. Musiałeś zabić - by przetrwać. Strzelać do swoich... Do przyjaciół, rodzeństwa, ojca, matki, żony, męża.
Zanim zaczęto ewakuować miasta, było już za późno. Zaraza objęła Londyn. Blokady wojskowe zostały pokonane. Wtedy rozpoczął się exodus. Zanim zniknęła telewizja, zawiadomiono o zakażeniach w Paryżu i Nowym Jorku. Potem nie słyszałeś już nic. Co z rządem? Zawsze istnieje rząd. W bunkrze albo w samolocie... Więc tak naprawdę go nie ma, policji ani wojska też. To już nie istnieje. Nie ma telewizji, radia ani prądu. Nie ma nic.
28 dni później:
Pandemia wirusa niszczy życie w Wielkiej Brytanii.
Cała Anglia umarła, a nieliczni, zdrowi cywile kryli się na najwyższych piętrach bloków w swoich – lub też nie - mieszkaniach, obserwując jak zapasy jedzenia czy wody kończą się, zwiastując im inny koniec. Zniknęła nadzieja. Wiara w lepsze jutro, w ratunek, w istniejących ludzi. Nie mogłeś chodzić nigdzie sam, wtedy już byłeś martwy. Poruszałeś się tylko w dzień, noc była Twoim wrogiem. Musiałeś opanować najwyższy stopień survivalu, by nie dławić się własną krwią.
Czy był jakiś ratunek? Był. Istniało pewne miejsce... Sygnał radiowy był emitowany na jednej z częstotliwości. Zbawienie istnieje. Mamy odpowiedź na zakażenie. Jeśli to słyszysz, nie jesteś sam. Są inni. Są inni ocaleni. Jesteśmy żołnierzami i jesteśmy uzbrojeni. Jesteśmy przy czterdziestej drugiej blokadzie na M602, czterdzieści cztery kilometry na północny-wschód od Manchesteru. Musicie nas odnaleźć. Zbawienie istnie... Treść się urywa, by mogła zostać nadana od początku. Ludzie słuchali tego jak mantry, próbując podjąć decyzję. Czy komuś udało się tam dotrzeć? Nikt nie wie... Pewne jest, że ta jednostka istniała, kryjąc się w starym, opuszczonym więzieniu. Kilkunastu żołnierzy walczyło, przedłużając swój żywot o cenne doby. Ale i oni upadli.
5 tygodni później:
Zainfekowani umierają z głodu.
Wymarłe miasto pełne suchych ciał, które nie miały się czym posilać. O czym to świadczyło? W Anglii nie został już ani jeden, żywy człowiek. Nie było nikogo i niczego. Tylko zapach śmierci.
11 tygodni później:
Siły zbrojne NATO pod dowództwem USA wkraczają do Londynu.
Trwał proces oczyszczania Anglii po przybyciu wojsk i jednostek medycznych. Odnajdowanie ciał, palenie ich, niszczenie. Epidemiolodzy przemierzali ulice miasta w towarzystwie uzbrojonych żołnierzy, odnajdując resztki możliwości dla nawrotu zarazy. Natykali się na zakażonych i samobójców. Byli przerażeni tym, co tam się stało. Obraz niewyobrażalnej zagłady, której jak dotąd nikt nie potrafił sobie nawet wyobrazić.
18 tygodni później:
Wielka Brytania zostaje uznana za wolną od wirusa.
Wszystko co stwarzało zagrożenie zostało wyeliminowane.
24 tygodnie później:
Zaczyna się odbudowa.
Londyn zostaje podzielony na specjalne strefy. Wznoszone są tymczasowe mury, szczelnie odseparowujące miejsca, służące ponownemu zaludnianiu kraju. Dystrykt pierwszy uznaje się za możliwy do zamieszkania przez cywili.
28 tygodni później...
Moje odczucia są mieszane... na razie mam taką minę - O,O
OdpowiedzUsuńNwm czemu, ale kojarzy mi się to z Igrzyskami Śmierci XD ale bardzo mi się podoba ^^ czytałam o bohaterach ^^ Kakaś taki cudowny *^* w ogóle genialny jest pomysł na to opo ;) czekam na ciąg dalszy ;)
Pewnie Igrzyska kojarzą Ci się przez dystrykt. :D Ale to zupełnie coś innego, uwierz mi. Osobiście polecam Ci obejrzenie obu filmów, na podstawie których będzie tworzone to ff. Łatwiej byłoby Ci je sobie zobrazować. O ile lubisz horrory, bo ja to tak.. Maniakalnie. :D Podałam zwiastuny do obu, są zamieszczone w obwieszczeniu. :)
UsuńJezu, morda mi się strasznie cieszy, hehe. :D
OdpowiedzUsuńJesteśmy bliźniaczkami, powiedz mi to... Rozdzielono nas w dzieciństwie. Oglądałam oba filmy i z wielką nadzieją czekam na "28 miesięcy później". Też bardzo lubię horrory, Twój pomysł jest fenomenalny! Jestem strasznie zadowolona, że powstaje coś takiego... Do czego z Twojej ręki! Zdziwiona byłam, że nie umieściłaś w roli Doyle'a Kakashiego, ale może masz go już przesyt? :D Lubię Naruto i lubię Sakurę, beka z Yamato przez to, co sięz nim stanie, ale nie spoileruję. :D Zaciekawiła mnie Kurenai... Jej, nie mogę się doczekać! Możesz powiedziec kiedy mozna spodziewać się 1 rozdziału?
Mam gęsią skórkę! Czekam wiernie i z niecierpliwością! Musisz się spisać, nie możesz tego zepsuć!
Pozdrawiam! :)
Masz jakieś znamiona? Może po tym poznamy, czy jesteśmy rodziną. :D
UsuńRozdział jakoś niedługo, dam znać tam czy na face, No i zaglądaj. :) Chcę na razie zobaczyć jak się to ogólnie przyjmie i nie chcę zaniedbać KakaSaku, do czego tam mam wyznaczony termin i jeszcze kilka ciekawych pomysłów, nie zakończę bloga na sielankowej historii z Yumi, trochę Was jeszcze czeka. :D
Mam na lewym ramieniu. :D
UsuńBędę czekać na informacje, tego możesz być pewna :) A spróbowałabyś zaniedbać Kakashiego i Sakurę, to chyba ucięłabym Ci głowę! Masz to doprowadzić do końca, bo ja z Tobą skończę! ;p Pytanie: Do końca będzie tak sielankowo? Nie wiem czemu tu o to pytam ;p Ciekawa jestem Twoich pomysłów. :3
Teeeejjj, to ja mam na nodze. XD Może ma taki sam kształt. :D Nie zaniedbam, właśnie sobie piszę 36 rozdział. :D I doprowadzę, przecież mówię!
UsuńCo do pytania, odpowiedź brzmi: Nie. ;)
Nie umiem określić tego kształtu ;p
UsuńWeny kochaniutka, weny! :*
Chciałam już wczoraj skomentować, ale blogger ześwirował i nie pozwolił mi na napisanie komentarza.
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że prolog bardzo mnie zaciekawił. Uwielbiam horrory i przez Ciebie jestem zmuszona obejrzeć filmy.
Co do bohaterów... Zaskoczyłaś mnie, ale... no właśnie. Napiszę wprost. Dlaczego żoną mojego kochanego, słodkiego Kakasia jest ta sucz (przepraszam za wyrażenie) Anko? Nie znoszę tej nierozgarniętej i głupiej baby. Wczoraj, jak przeczytałam opis bohaterów, zagotowało się we mnie. Dlaczego, Maya? Dlaczego mi to zrobiłaś? Sakurę jeszcze jakoś bym wytrzymała, lecz Anko... Nie, zgiń Mitarashi, dobrze ci radzę. Kompletnie nie pasujesz do Kakashi'ego. On potrzebuje inteligentnej i dobrej kobiety, a Anko taka, niestety, nie jest.
Pamiętaj, że czekam na ciąg dalszy.
Rani ;*
Rani, kochana... Wiesz, że Anko padła tylko dlatego, że nie przyszło mi nic lepszego do głowy? XD Ona w ogóle nie będzie miała w tym opowiadaniu dla siebie miejsca... Ale osobiście również jej nienawidzę. I tym komentarzem wygrałaś to, że zmienię imię jego żony, tego możesz być pewna. Zrobię to dla mojej i Twojej świadomości. :D :*
UsuńKOchanie Ty moje, to jest boooskie! Co prawda, nie lubie tego typu gatunków ( to znaczy coś podobnego do zombie czy w ten deseń) ale tu mnie zaciekawiłaś. Powaga, plus dla ciebie!Serio, jak widzę coś z wirusami i w ogóle, to przechodzę obojętnie. Ale tak sobie myśle, że skoro to z pod twojego pióra wyszło, to może być ciekawe. Jak jeszcze bohaterowie - hmm, zajrzyjmy. No i po prostu, miód malina. Będę śledzić dalsze losy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
No ja muszę u Ciebie nadrobić! I nie tylko... Ostatnio mi jakoś czasu na wszystko zabrakło. ALE NADROBIĘ!
UsuńRóóóóóównież pozdrawiam! :*
Zgadzam się z Minori, też mam taką (o.o) minę xd jak dla mnie to raczej thriller nie horror, ale zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń~Kyane
Zaraz się obrażę. xD
UsuńPrzepraszam! :D Te małpy skojarzyły mi się bardzo mocno z thrillerem Alex Kavy "Zabójczy wirus". Z horrorami nie mam styczności żadnej. Może dlatego takie moje odczucia. No nie obrażaj się ;D ;*
UsuńNie umiałabym się na Ciebie obrazić. :D :*
UsuńOch, och :D ;*
UsuńProlog ciekawie się zapowiada. Co prawda także średnio przepadam za tego typu filmami, czy książkami, ale takiego pomysłu na blog o Naruto jeszcze nie widziałam. Mam wielką nadzieję, że opowiadanie będzie ciekawe i pełne emocji.
OdpowiedzUsuńc:
Pragnę i zobowiązuję się do spełnienia wszelkich oczekiwań! Postaram się nie zawieść... Nie! Ja po prostu nie zawiodę! *salutuje* :D
UsuńSuper prolog, oglądałam tylko 28 tygodni pozniej, nie wiedzialam, ze jest jeszcze jakas czesc wczesniej, musze obejrzec. :) czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńkoniecznie obejrzyj, jest mniej.. "straszna" ale zawiera wiele informacji i jest dobra obsada. :D
UsuńCoś w stylu "Jestem Legendą", niemniej ciekawie się zapowiada. Czekam na rozdział pierwszy.
OdpowiedzUsuńJuż niedługo. :)
UsuńProlog jest świetny a także zaciekawiła mnie historia. Uwielbiam Naruto i Sakure, a historia w której się znajdą, zainteresowała mnie. Ciekawi mnie także czy pojawi się paring o nich, czy masz inny pomysł.
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu zaglądał.
Kiedy można spodziewać się pierwszego rozdziału?
Pozdrawiam i życzę weny
Silę się na to, by do niedzieli się pojawił, ale maksymalny termin to wtorek. :)
UsuńO kurka, czegoś takiego to ja jeszcze nie czytałam. Ale nie powiem - spodobało mi się. Jest to zdecydowanie inna historia, czym mnie do siebie przyciągnęłaś i zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się prowadzenie narracji w tym prologu. Zwracanie się bezpośrednio do czytelnika wywołuje ogólny niepokój. Czytając rozdział zastanawiałam się, kiedy mnie w końcu dopadną, czy im się uda i... a niech to, udało się. Idealnie poprowadziłaś narrację, stworzyłaś niepowtarzalny klimat i napięcie, które cały czas mi towarzyszyło. I towarzyszy do teraz, bo jestem okrutnie ciekawa, co będzie dalej, jak będą zachowywać się Naruto, Sakura, Kakashi, ale co najbardziej mnie ciekawi, to stworzona przez Ciebie rodzinka. Polubiłam Shiro, mimo, iż znam go tylko z opisu. Wydaje się być bardzo sympatycznym chłopcem i wręcz nie mogę się doczekać, aż coś o nim poczytam. :)
Pod względem technicznym też nie mam się do czego przyczepić. Nie znalazłam żadnego błędu, powtórzenia, nic! Aż się nieswojo czuję. :D Żartuję, dobra robota, kochanie! Słowem: idealnie. :)
Bardzo mnie zaciekawiłaś, dlatego mam nadzieję, że rzeczywiście do jutra pojawi się tutaj pierwszy rozdział. ^^
Przesyłam mnóstwo weny i buziaków! :*
Kushina! Jej, jak się cieszę, że Cię tu widzę! :)
UsuńZdradzić mogę, że Shiro jest głównym bohaterem i inicjatorem dalszej akcji! :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba i zostaniesz tu na dłużej!
Dziękuję, buziaki! :*
" dzieci, oraz " zbędny przecinek
Usuń"wrażenie azylu [tu brakuje przecinka, o, tutut] w którym"
"byli jednak sami. W momencie gdy Wielka Brytania była" być x 2
zły zapis dialogów, bardzooo zły http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi Pamiętaj, że w dialogach nie używa się form grzecznościowych typu Tobie, Ci itp.
"było dostrzec czym tak naprawdę jest zawartość. Data ważności nie była" być x 2
"mruknął [p] uśmiechając "
Widzę, że potem też masz z imiesłowami problemy, więc http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629779 :)
Mimo błędów czytało się świetnie, stworzyłaś świetną atmosferę - pełną grozy i czającego się niebezpieczeństwa, naprawdę widząc "kropy" w dialogach z daleka, nie sądziłam, że spotkam się z intrygującym opowiadaniem! Yamato zostawiający żonę, Karen rozerwana przez zombiaków, żona tego pierwszego bijąca w okno, Jacob, och! Podobało mi się i chętnie poczytam dalsze rozdziały, był dobry, chociaż wkradły się dość duże mankamenty - tak, wciąż pije do tych krop! Ale to z czystej życzliwości, byś nie popełniała głupiego błędu :) zajrzyj do pierwszej lepszej książki, albo po prostu do linku, który Ci zostawiłam :) Wstaw szybko co dalej! Czy w transporcie z Londynu będzie jakiś felerny człowiek? Co się z nim stanie, jeśli tak? :D Czekam!
http://dzikie-anioly.blogspot.com/ zapraszam do siebie, jeśli masz chwilę :)
Ciul wie, dlaczego tutaj dodałam ten komentarz, skoro tyczy się rozdziału o.O
UsuńJestem wdzięczna za Twoje uwagi, uwierz mi. :)
UsuńCzłowiek uczy się całe życie. Uwierz mi, że teraz i tak jest stokroć lepiej niż kiedyś. :D
O powtórzenia staram się niemiłosiernie, jeżeli już takie się pojawiają to z rozpędu i nie rzucają mi się tak bardzo w oczy mimo prześledzenia tekstu kilka razy przed samym opublikowaniem.
Z przecinkami całe życie będę się borykać, bo wiem gdzie powinny być ale są miejsca gdzie jednak się nie pojawiają - a ja i tak taki tam wściubię. :D
Co do samych dialogów. Czytam dużo, gdy mam zamiar coś pisać - zdarza mi się usiąść nad książką i przeczytać ze dwa rozdziały, by jakoś sobie wbić do głowy kilka zasad. Ale to już jest taki zakorzeniony nawyk. Niemniej jednak, przyłożę się do tego by wyrwać go do końca.
Cieszę się, że taka osoba tutaj trafiła. :) Będę również wdzięczna za wyciąganie z tekstów błędów, bo jest to dla mnie bardzo przydatne. Więcej mnie to uczy niż czytanie poradników. :D Swoją drogą linki, które podałaś... JUŻ PODODAWAŁAM DO ZAKŁADEK, ŻEBY NIE POGUBIĆ. xD Sama jestem dosyć leniwa i myślałam nad przeczytaniem kilku, ale ta ochota szybko gdzieś znikała.
Zajrzę do Ciebie, możesz być pewna. Wieczorem poczytam - wtedy nikt mi nie przeszkadza. Ale szablon to coś pięknego. :) Aż woła. żeby tam wejść i już nie wychodzić. :D
Pozdrawiam i dziękuję! :*
Cieszę się, że nie potraktowałaś tego jak jakiegoś ataku, niektórzy blogerzy tak reagują - nie wiem czemu, ja ogromnie lubię, gdy ktoś pomaga mi, by moje opowiadanie było jak najlepsze, a nie żeby straszyły w nim błędy...
UsuńJakbyś miała jakiś problem, albo coś było niejasnego, a ja akurat może miałabym jakaś wiedzę na dany temat, wal śmiało - na blogu, albo nawet na mejla nieuajrzmiona.marzycielka@gmail.com - wiem, wiem, jest uroczy xD ale zakładałam go dawno, a wszystko było pozajmowane. Jakby co, możesz się zgłaszać :D
Będę w takim razie wyciągać błędziochy :) Cieszę się, że linki mogą się przydać, to dość proste porady, które można zakodować. Pamiętaj, że ćwiczenia czynią mistrza! :)
O, jest mi miło, że chcesz to zrobić! :) Zapraszam serdecznie!
Powiem nieskromnie, że mi szablon również się strasznie podoba! XD
Proszę bardzo i do napisania, miłego dnia!
Nie mogłabym tego tak potraktować, bo cenię sobie konstruktywną krytykę :D No ale musi być dojrzała, bo gdy pisze mi to osoba, która nie ma pojęcia gdzie znajduje się jej własny tyłek, to nie bardzo mnie to interesuje :3
UsuńWłaśnie mam chwilę wolnego i biorę się za poprawienie pierwszego rozdziału. :3 Pewnie nie wszystko uda mi się wyłapać, ale przynajmniej się postaram. :3
Mail słodziutki :D I już zapisany, będę się zgłaszać w razie pytań! :)
nieujarzmiona.marzycielka@gmail.com wybacz, w pierwszy komciu w emejl wkradł się błąd, a stanęło przed j, złe literki na szybkości pisane :C
UsuńTo powodzenia, jestem ciekawa jak Ci pójdzie z Dwójką :D Mam nadzieję, że dasz radę! ^^ Sprawdzę :P
http://dzikie-anioly.blogspot.com/
Zawsze jak czytam "Epidemiolodzy" to przypominam sobie jak pytałaś mnie i Kejżę o to słowo. XD "Ludzie w żółtych kombinezonach" czy jak to tam leciało XDDD
OdpowiedzUsuńPrzykro mi się robi, jak czytam te komentarze, bo wiele z osób udzielających się tutaj, odeszło z blogów :(
TAK. Będę Ci teraz spamować pod każdym rozdziałem XD
O, marnotrawna psiapsi wróciła ;__;
UsuńXDDDDDDDD tak, też pamiętam żółte kombinezony xD